Berneński pies pasterski - Baca

niedziela, 30 grudnia 2012

Misiek w mieszkaniu - czyli trochę o ludzkiej głupocie

Ci którzy mnie znają lepiej może już wiedzą jakie jest moje zdanie na temat trzymania ras typu Molos Typu Górskiego w mieszkaniach i innych tego typu warunkach bez stałego dostępu do podwórka.Jestem temu przeciwna. Dlaczego? Wszystko wytłumaczę na spokojnie i rozważę kilka argumentów.

Rasy tego typu to psy ogromnych rozmiarów,ewentualnie dużych.To powoduje że w mieszkaniu czują się niekomfortowo.I teraz pojawia się najczęstszy argument: "jeżeli zapewnimy psu odpowiednią dawkę ruchu to możemy kupować". Jest to niestety błędne myślenie,wynikające najczęściej z braku doświadczenia z olbrzymkami ;] Niestety ruch dla takiego psa to nie wszystko.Psy tych ras posiadają bardzo gruby podszerstek i warstwę sierści bo kiedyś (w dzisiejszych czasach już rzadziej) z reguły pomagały ratownikom w poszukiwaniu ludzi zasypanych lawiną,pracowały również jako psy pasterskie.Do dzisiaj pozostały psami wytrwałymi i odpowiednimi do ciężkich warunków...więc teraz pomyśl.Pies który w zimę leży w śniegu bo w słomie jest mu za ciepło ma mieszkać w ogrzewanych pomieszczeniach bez dostępu do świeżego powietrza.Czy to dla niego naturalne środowisko? Ludzie są naprawdę często bezmyślni i egoistyczni,nie patrzą na to że kompletnie nie mają warunków na MTG,że pies będzie się męczył.Spójrzmy prawdzie w oczy.Nieliczni zostają w domu na cały dzień - szkoła,praca,jednym słowem obowiązki - a w czasie gdy właścicieli nie ma w domu ich (czasem mierzący nawet 90cm) pies,obija się od ściany do ściany w mieszkanku.Zanika jego instynkt,jego natura.Przez to że niedoświadczeni i nieznający potrzeb poszczególnych ras ludzie kupują je,niszczy się i poszczególny pies i rasa.Naturalnie to psy stróżujące,strzegą swojej posesji,wytrwałe (nawet przy mrozie -30 stopni nie jest im zimno). A jak ktoś trzyma MTG w mieszkaniu? Jest to pies nie dość że nie odporny na zimno to często też zapasły (szczególnie jeżeli ludzie kierują się teorią że "tego typu rasy są leniwe i nie potrzebują ruchu,bo jak się mają ruszać przy takiej wadze"? co jest oczywiście teorią błędną). Oczywiście,jeżeli szczenię od małego będzie w cieple to jego sierść się przystosuje i nie będzie mu aż tak ciepło,ale czy "Berneńczyk",który trzepie się przy -2 stopniach  na dworze jest prawdziwym Berneńczykiem? Moim zdaniem nie...jest to słaby przedstawiciel rasy,którego zniszczyła ludzka głupota.

Jak to najczęściej wygląda? 

Najpierw jest fantastycznie...kupujemy szczeniaka.Mniejszy pies - mniejszy problem.Mniejszy pies - mniej sierści.Tylko że potem śliczny szczeniaczek dorasta,łapki się wydłużają,a waga wzrasta.Pies staje się ciężki.I nie cieszymy się gdy nas wita w drzwiach bo gdy macha ogonem to wszystko zrzuca z półek! Kto by się spodziewał że pies musi też wykonywać jakiś ruch poza spacerami?? Przecież to absurdalne!
No,ale dobrze,szklany wazon zamieniamy na plastikowy...tylko że pojawia się kolejny problem...nie do wiary,prawda? Bo jakoś tak przyszło lato i ten nasz pies zaczął się jakoś tak lenić.Ma taką grubą warstwę sierści na sobie że nie nadążamy z czesaniem,a czeszemy codziennie! I wszędzie jest ta paskudna sierść! Na dywanach,kanapie,a nawet w naszych talerzach! Goście są obrzydzeni gdy w posiłku znajdują psią sierść.No,ale dobrze...trzeba częściej odkurzać...tyle że tutaj kolejny problem się nasuwa...na moim nowym dywanie jest pełno śliny! O.O Kto by pomyślał że takie psy się ślinią...nie wierzę.Mój nowy dywan sklejony,a na podłodze pełno białej śliny i piany...fuj i ten odór.Hmm...minęło lato,nadeszła jesień...a wraz z nią deszczowe dni.Teraz nasze spacery już nie są takie fajne.Dlaczego? Bo nasz 100kg pies biega po błocie,ma całe łapy i brzuch brudne,a przecież po spacerze od razu do mieszkania.Nie mamy już siły na ciągłe mycie go,bo trzeba to robić praktycznie za każdym razem gdy wrócimy ze spaceru,a tak w ogóle to nie mamy go gdzie myć bo już się do wanny nie mieści! :( wszystko jest brudne od błota,śliny,sierści...w domu nieładny zapach,zresztą nasz ogromny pies już nam zaczyna przeszkadzać.Jak staje w przedpokoju to nie ma przejścia.Co "najlepiej" (a raczej najłatwiej) zrobić w takiej sytuacji? Znaleźć jakąś rodzinę na wsi,która faktycznie ma godne warunki na posiadanie takiego psa,spakować ulubioną zabawkę,miskę i legowisko...i psa oddać.Ale czy dla psa jest to przyjemna sytuacja? Nawet w tych najgorszych warunkach? Szczególnie dla takich przywiązujących się ras? Chyba nie.

Pisząc post nie miałam na myśli ludzi,którzy wpuszczają miśki do domu,ale mają ogród i pies ma do niego stały dostęp.

Pisząc ten post nie miałam zamiary nikogo urazić czy oceniać,jest to jedynie wyrażenie mojego zdania,które potwierdzam doświadczeniem jako przeciętna właścicielka Molosa Typu Górskiego.

piątek, 28 grudnia 2012

Jest wolne - jest dobrze

Wolne od szkoły...uwielbiam taki czas.Można bardziej poświęcić się zwierzakom.
Święta już minęły.Spędziliśmy je w rodzinnym gronie.Pod choinką znalazłam bardzo miły prezent bo nowy obiektyw :) Od razu poszłam porobić zdjęcia zwierzakom i zaraz zobaczycie efekty.
Postanowiłam że Bacuś dostanie nową smycz tym razem rozciąganą.Jest to dość drogi zakup,ale wolę wydać trochę więcej pieniędzy i kupić porządną smycz na grubym pasku niż tańszą na sznurku,która zerwie się przy pierwszym lepszym pociągnięciu.Smycz ponoć wystarcza do 60kg,więc się mieścimy,ale ile w tym prawdy to nie wiem - zobaczymy ;) W najgorszym wypadku można dać do gwarancji.


Bacuś jak nic nie wyczuje ani nie zobaczy to idzie ładnie,ale jak zobaczy zająca czy co gorsza bażanta to umie pociągnąć tak mocno że utrzymanie go jest niemal niemożliwe,dlatego zależy mi na stabilnej smyczy.
Teraz trochę kocich tematów :P
Może niektórzy pamiętają Zuzię.Jest to moja kotka,która trafiła do mnie w wakacje.Chciałam wstawić jej najnowsze zdjęcia,żeby mogliście zobaczyć jak się zmieniła od tego czasu.Tu post który dodałam jak Zuzia do nas trafiła - http://bernenczykbacus.blogspot.com/search?updated-max=2012-08-15T04:08:00-07:00&max-results=1&start=12&by-date=false
A tu nowe zdjęcie Zuzika,robione nowym obiektywem ;)


piątek, 21 grudnia 2012

Świątecznie

W tę Wigilijną noc, niech w Waszym domowym zaciszu, przy Wigilijnym stole,
Zapanuje miłość, poczucie radości oraz zgoda,
Niech rodzinne ciepło doda wam odwagi w nadchodzącym nowym roku,
Tak aby był jeszcze lepszy od bieżącego.

Moimi słowami chciałam życzyć przede wszystkim dużo radośni i miłości :)
Żebyście te Święta spędzili wśród najbliższych w ciepłej atmosferze.
Dużo zdrowia,optymizmu i uśmiechu ^.^ 


My sobie spokojnie żyjemy,świąteczne przygotowania trwają bez przerwy.Wczoraj strojenie domu razem z Tatą :D 
-"gdzie te światełka mają wtyczkę?? to są chyba światełka "jedno wtyczkowe" xd 
-a Ty wiesz jak ta bańka się nazywa? Ma już 20lat.
-hmm...bańka-wstańka? 
-eeee....nie xd"
Tak wiem... :P Zostawcie to bez komentarza :D
Już się nie mogę doczekać Wigilii. Chociaż jest to bardzo pracowity dzień,musimy znaleźć czas na oglądnięcie "Beethovena" bo w końcu mamy podobnego Miśka w domu ;p

Na koniec:
"No pańcia,to gdzie te prezenty?" ^.^

niedziela, 16 grudnia 2012

Życie z trzema psami.

Czasami życie z jednym psem u boku sprawia tyle problemów i pochłania tyle czasu że właściciele nawet nie myślą o kolejnym psie.Inni posiadając dwa psy nie wyrabiają. To jak to jest mieć trzy psy,którymi trzeba się opiekować? Łatwo czy trudno?

Powiem tak - nie da się dokładnie określić czy jest to łatwe czy trudne,czasami jest lepiej  czasami gorzej,czasami można sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek,a czasami trzeba w 100% poświęcić się psom. Ja twierdzę że trzeba mieć już taki charakter.Praca z psami powinna sprawiać po prostu przyjemność,nie może to być znienawidzony obowiązek,który pochłania tylko czas,
cenny czas,który moglibyśmy np. spędzić ze znajomymi.I śmiem stwierdzić że dla mnie praca z psami to przyjemność,nawet duża.
Kto jest przywódcą w psim stadzie?
Na pierwszym miejscu jest Sara.Jej Baca dokuczać nie może ani gabać bez powodu.
Często chodzą razem po podwórku jak para zakochanych,wygląda to komicznie xd
Z Miśkiem i Sunią jest różnie.Chadzają raczej innymi ścieżkami,chociaż czasami spędzają wspólnie czas,przykładowo na kopaniu dziury :P Być może powodem jest też różnica charakterów.Baca i Sara są opanowaniu i spokojni (u Bacy bywa różnie :D) a Suni to popyrtaniec,wszędzie jej pełno,biega jak poparzona, energia jej się nigdy nie kończy,zachowuje się trochę jak jakiś pies myśliwski,szczególnie
na spacerach.Mimo niewielkich problemów,jakie czasami się pojawiają przez posiadanie trzech psów,myślę,a nawet stwierdzam że gdyby każdy z moich chuliganów żył osobno,
to by było gorzej.Gdy są jakiś czas same na podwórku to spędzają razem czas,nie są że tak powiem "samotne" .Są przyzwyczajone do obecności innych psów przez to łatwiej tolerują
obce psy,oczywiście nie zawsze to się sprawdza.Baca ma swoje "wybrane"  psy,których po prostu nie toleruje,być może przez ich zachowanie.
Niektórzy pytają na co mi "tyle" tych psów,przecież jeden wystarczy.Przyznam szczerze że nigdy nie zastanawiałam się "na co" mi moje psy ... to że wszystkie trafiły właśnie do mnie nie zawsze było planowane,przykładowo zabranie Suni z schroniska.Była to szybka decyzja,ale jak najbardziej trafna.
Życie z gromadką psów jest na pewno wesołe,ale też kosztowne i zobowiązujące :)
Teraz trochę zdjęć "z życia wziętych",niektóre brzydkie,bo robione dawno.


sobota, 8 grudnia 2012

Wprawdzie u Nas zima trwa już od tygodnia,ale dopiero teraz piszę post i dopiero teraz mam parę zdjęć żeby trochę urozmaicić wpis.Jest dość dużo mróz ( -10 w dzień ),ale mimo to pogoda - wspaniała.
Dzisiaj wyjątkowo ładnie bo dużo śniegu,słońce i niska temperatura :) Idealna pogoda na robienie zdjęć,ale nie chcę znów mrozić palców,muszę zainwestować w dobre rękawiczki,bo jak są grube i nie jest mi zimno,to znowu nie umiem w nich robić zdjęć,a jak się z cienkiego materiału to po 10min mam czerwone ręce.
Baca taki zadowolony że już zima,biega,skacze,tapla się w śniegu...jak dla Niego na ziemi teraz jest raj :)
Suczki nie przepadają aż tak bardzo za zimą,wiadomo nie są tak do niej przystosowane jak Baca.I do tego dochodzą im noce w domu.



Zima fajna,ale jednak nie ma to jak lenistwo w słomie :P




Chciałabym Was zaprosić na mój blog związany z kocią fotografią.
Link znajdziecie na blogu w zakładce strony.
A dla tych leniwych link wstawiam tu:

http://www.rucelina-kociephoto.blogspot.com/

piątek, 30 listopada 2012

Pierwszy filmik w naszym wykonaniu

Długo zwlekałam,ale w końcu się za to wzięłam i nagrałam pierwszy filmik.Jakość,wykonanie itd. nie jest profesionalne,ale tak jak w tytule,to mój pierwszy filmik,a z czasem nabywa się doświadczenie,prawda? ;)
Pokazana jest na nim nowa komenda Bacusia,której nauczyłam go wczoraj,a dokładnie "obrót" + doszlifowanie komendy "zostań" i chodzenia przy nodze oraz jak wyglądały początki łapania gryzaka przez Bacusia.Na filmiku wygląda to słabo,ale teraz już Misiek łapie gryzak w locie ;)
Zapraszam do oglądania!



niedziela, 25 listopada 2012

Ostatnie promyki jesieni

Tak podejrzewam...znając życie niebawem u nas spadnie śnieg bo mieszkam w mieście otoczonym górami.Ale ja się w sumie z tego cieszę.Lubię bardzo zimę,śnieg,mróz.I Święta,nie mogę się doczekać.Niebawem zacznę ciasteczka świąteczne piec ^.^ Może umieszczę zdjęcia na blogu.A co u psów? A dobrze,dobrze :p Muszę się wybrać na kontrolę do weterynarza przed zimą,ale jak tu namówić mamę? Ech...i jeszcze dzisiaj muszę się uczyć na powaloną historię -.-
Dzisiaj post taki krótki,ale za to dużo zdjęć z dzisiejszego spaceru,bo aparat,a raczej karta naprawiona ;)

 
Bacuś jest jednak duży ;p zawsze wydawał mi się taki malutki.

 Trochę latających uszu nie zaszkodzi :D :


niedziela, 18 listopada 2012

Spacer prawie że idealny

Dzisiaj wybraliśmy się na niedzielny spacer z Bacusiem i Sarą.Psy zachowywały się bardzo dobrze,szły bez smyczy.Sara praktycznie nie rusza się za właścicieli,szła cały czas za nami,no ale to lata pracy...i jest to też już starszy psiak,nie ma ochoty na ganianie z Bacą po wszystkich krzakach i polnych zakamarkach.Baca jak to Baca,odbiega,przybiega,znów odbiega znów przybiega,ale generalnie posłuszny i grzeczny.
I wszystko byłoby w porządku,ale gdy szliśmy wzdłuż sadu zauważyliśmy Panią idącą ulicą.Misiek na nią spojrzał,ale o tyle mamy dobrze że nie reaguje na ludzi,chyba że są bardzo blisko,ale wtedy chce się jedynie przywitać,później ich olewa (no chyba że ich lepiej zna). Więc widok Pani idącej ulicą nie zrobił na nim wrażenia,dalej ładnie uczestniczył z nami w spacerze.Jednak po krótkiej chwili zauważyliśmy że za kobietą puścił się pies i biegł prosto na nią.Zauważyła go i się widać wystraszyła,stanęła...wtedy pies też stanął.Po chwili poszła dalej nie zwracając uwagi na psa,a pies też już nie zwracał uwagi na nią...trudno żeby zwracał uwagę na jakąś babkę,kiedy na horyzoncie stoi mu duży Berneńczyk,wpatrujący się w niego z zaciekawieniem.Od razu zawołaliśmy Bacę,żeby przypadkiem nie podbiegł do psa (Rottweilera,samca O.o),bo mogłoby być nieciekawie.I Baca posłuchał! ^.^ Mimo że widział stojącego psa,przybiegł do nas i dał się zapiąć.Wtedy pies zaczął biec w naszą stronę,przystając co jakiś czas i wgapiając się.To było przerażające...gdyby podbiegł zapewne rzucił by się na naszego Bacusia (sądząc po jego zachowaniu jak się mijamy ,gdy jest zapięty,przy właścicielu). Do bójki dołączyłaby się też zadziorna i mało myśląca Sara...no i wolę nie myśleć co było dalej.Zmieniliśmy kierunek,w przeciwny od psa i schowaliśmy się za sadem.Wtedy ojciec poszedł zobaczyć czy pies już przypadkowo nie natknął się na swojego właściciela,który by go zabrał.Bacuś spokojnie czekał leżąc i zajadając się trawą ;) A Sara w tym czasie zaczaiła się na rowerzystów jadących z daleka,ale na szczęście przywołanie poskutkowało.Pies gdzieś znikł,więc mogliśmy spokojnie iść dalej.Oczywiście moja mama się bardzo wystraszyła i powiedziała że gdybyśmy były bez taty,który się nie boi psów i umie utrzymać Bacę w razie silnego sprowokowania od strony Rottweilera,byłoby bardzo niebezpiecznie...a najgorsze to że powiedziała że już same nie będziemy chodziły z Bacą na spacery -.- Czyli spacery ograniczone do jednego w niedzielę...oczywiście to jest nierealne i muszę wymyślić jakiś sposób na "rozładowanie" energii miśka,której posiada bardzo wiele...jeżeli rzeczywiście spacery odpadają,to co ja zrobię? O.o Pies musi coś robić,nie może cały dzień siedzieć,ewentualnie biegać przy płocie -.- sama też z Bacą nie mogę chodzić,bo to jednak za silny piesek...mimo spokoju i łagodności.
Pomocy (?)


Z całym szacunkiem dla wszystkich właścicielu psów...
Ja rozumiem że można mieć problemy ze swoim psem,sama mam ich sporo.
Ale jak można spuszczać psa,który waży minimum 50kg w samopas?
Psa który w ogóle nie słucha,jest agresywny do innych samców?
Właściciela nie było i w sumie później też Go nie widzieliśmy...
czy to jest odpowiedzialne i przede wszystkim poważne zachowanie?
Chyba nie...nie rozumiem,czy trzymanie psa na smyczy to taka zbrodnia?
Dlatego takie zachowanie jest dla mnie po prostu bezmyślne...
i po prostu niebezpieczne.

Dzięki Bogu nic się nie stało...i w sumie nie wiem dlaczego to tak przeżywam,ale no...przynajmniej jest o czym pisać na blogu ;) Do tego mi się aparat zepsuł...znaczy nie zepsuł,ale kiedy wsadzam do niego karty,od razu się psują,także coś jest nie tak.Muszę coś z tym zrobić...dlatego zdjęć zbyt wielu nie ma.

sobota, 10 listopada 2012

Mała zmiana

Witajcie! :)

Jak widać na blogu trochę się pozmieniało.Bo teraz to jest ogólny blog,o moich zwierzakach.
Podoba się nowy nagłówek? ^.^
Powstała również nowa strona "trochę o nas" gdzie zapraszam wszystkich czytelników.
Post będzie krótki bo krótki,ale w "trochę o nas" poczytacie więcej,to zastąpi post :)

Druga sprawa - założyłam bloga o fotografii na który serdecznie zapraszam:

www.rucelina-kociephoto.blogspot.com


sobota, 3 listopada 2012

Żyjemy i mamy się dobrze :)

Chcieliśmy przypomnieć o sobie.Ostatnio jakoś tak nieregularnie dodaję posty na bloga,niestety...i oglądalność naszego bloga też spadła,nie ma motywacji :( Wiem że też zaniedbuję Wasze blogi,ale w najbliższym czasie postaram się to zmienić i oglądać regularnie nowe posty zaprzyjaźnionych blogów.


Co tam u nas? Generalnie dobrze,ale Misiek się trochę rozwydrzył.Mimo to panuję nad nim,chociaż ostatnio na spacerze podbiegł do jakiejś pani z Yorkiem i ją nieźle wystraszył,psa tak samo...musi zrozumieć że nie jest malutkim pieskiem i że bezpieczniej będzie jak będzie się bawił z psami podobnej masy i wzrostu.
Spadł u nas ostatnio śnieg,Bacuś w raju (kocha śnieg i śnieżne zabawy),ale niestety jak niespodziewanie spadł tak samo niespodziewanie znikł.Wiem że jeszcze trochę za wcześnie na śnieg,ale mimo to chciałabym już zimę i mróz.No i Baca też by chciał...zresztą który Berneńczyk nie lubi zimy? :P
Gorzej z Sarą i Sunią.Gdy jest mróz powyżej -5 już nie mają za bardzo ochoty na wychodzenie z legowiska.
Chociaż ostatnio w Niedzielę zrobiliśmy sobie rodzinny spacer na który zabraliśmy wszystkie psy bez smyczy...fajnie było :) 

Niestety nie zrobiłam żadnych zdjęć bo jak jest zimo na dworze to nie mam ochoty na robienie zdjęć >.<
Muszę to zmienić! A jeżeli już jesteśmy w temacie fotografii.Ostatnio kupiłam nowy obiektyw.Jestem z niego bardzo zadowolona.Przykładowe zdjęcie Sary:

Lepsza jakość po powiększeniu ;)


sobota, 20 października 2012

Sara,Sunia i Baca - trzy różne światy

Tak jak w tytule - moje psy to totalne przeciwieństwa.Wpływa oczywiście na to różnica wieku i pochodzenia.Czasami sama się sobie dziwię jak ja sobie z nimi radzę.Dobra jestem,nie ma co xD
Najłatwiej było z wychowaniem Suni,mimo to że przyjechała do nas jako pies dorosły,wraz z milionem paskudnych nawyków.Jednak co tu dużo gadać - suka nauczyła się porządnego zachowania w 60% od Sary.Jako iż ta jest dobrze wychowana to dawała dobry przykład.Już na drugim spacerze Suniek mogła iść bez smyczy bo przybiegała na zawołanie za Sarą.Kiedyś Sunia nie ruszała tyłka gdy ktoś przechodził koło domu,teraz wraz z Sarą razem biegają koło płotu,a nawet czasami sama Sunia sprawdza kto idzie bo Sarze się nie chce :D
Mimo tego że Sara zaakceptowała nowego psa to zawsze ona musiała być numerem jeden,a Sunia musiała się podporządkować.I do teraz tak jest,chociaż czasami Suniek "fika" gdy Sara ją koryguje.
Gorzej było z Bacą - szczeniak nie brał przykładu z żadnego psa,bo jakże by ten wszech i naj misiek mógł kogokolwiek naśladować? Suki były dla niego obiektem do drażnienia,zaczepiania,a w razie reakcji,szybkiej ucieczki xD Ale żeby brać z nich przykład? Nigdy.
Teraz się to trochę zmieniło bo Baca zrobił się trochę delikatniejszy w stosunku do mniejszych.Czasami biegnie razem z sukami kogoś obszczekać...ostatnio coś wąchał,a jak usłyszał że Sara szczeka to jakby piorun do niego walnął,biegł za nią,chociaż nawet nie wiedział na co szczeka :DD


Dzisiaj pozytywne zaskoczenie - ktoś mi psa podmienił O.o
Kiedyś to Sara na spacerach się bardzo oddalała i miałam duże problemy żeby nauczyć ją przychodzić na zawołanie.Teraz pies idzie przy nodze.Normalnie zszokowało mnie jej zachowanie na spacerze.Mądrzeje mi piesek <3 p="p">


wtorek, 18 września 2012

To to już dwa lata?! No tak,bo dzisiaj staję się dorosłym psem.

Sto lat,sto lat! Niech żyje,żyje nam!
Kto? Oczywiście że Bacuś <3>

Sama nie dowierzam że już minęły dwa lata...Pamiętam jak wróciłam z Katowic,z wolontariatu,a w pokoju czekała na mnie mała,puszysta kuleczka,która była osowiała z powodu odcięcia od matki.Pamiętam pierwszy spacer od razu na drugi dzień,kiedy to okrągły szczenior biegł za mną,na swoich szerokich łapkach.
Wystarczył dziesięciominutowy spacer,a młody był wykończony.Przez te dwa lata wiele się nauczyłam o rasie i ogólnie o psach.Baca dzisiaj kończy dwa lata,czyli staje się już psem dorosłym.Wyrósł na silnego,potężnego i piękne psa,a przede wszystkim na opanowanego,spokojnego i zrozumiałego towarzysza.
Od większości Berneńczyków dzieli go to,że mimo potężnej budowy kocha ruch,jest zwinny,sprawny i szybki. Bacuś to wyjątkowo wytrzymały przedstawiciel BPP,może śmiało chodzić cały dzień po górach i nie pada na pysk ani nie trzeba go reanimować pod koniec wycieczki.O takiego psa mi zawsze chodziło,zawsze chciałam posiadać posłusznego i potężnego psa z którym będę potrafiła się dogadać i go zrozumieć.
Mam nadzieję że przez te kilkanaście następnych lat Baca dalej będzie taki jaki jest,dalej nasze stosunki będą takie jakie są,a może nawet i lepsze.Dalej będzie wzbudzał zachwyt wśród wszystkich przechodniów,dalej będzie tym spokojnym Berneńczykiem,który to nie reaguje na wściekłe psy,które się do niego rwą na spacerach i szczekają z daleka.Jedno wiem na pewno - kocham go,mimo kilku wad i ponad wszystko.Wiem że to jedno nigdy się nie zmieni.To mój kochany misiek z którym kroczę przez świat.


Mama jeszcze dla Was filmik z jednego z pierwszych spacerów Bacusia:

czwartek, 30 sierpnia 2012

Podejście rodziców do psa.

Tak sobie myślę,że stosunek do psów u moich rodziców stanowczo się poprawił.
Zawsze oczywiście dobrze traktowali psy jak i inne zwierzaki,ale często kierowali się stereotypami i podchodzili do tych stworzeń bardziej "ulgowo". Zabierzmy pod uwagę na przykład taką prostą i codzienną sprawę jak karma.Kiedyś mój pierwszy pies dostawał chrupki firmy Chappi (byłam bardzo młoda i jeszcze nie miałam pojęcia czy to dobra karma,czy nie),ewentualnie czasami mama coś mu gotowała.
Jak zaczęłam na poważnie interesować się kynologią i przeczytałam o prawidłowym żywieniu  psów od razu postanowiłam zmienić karmę...i wtedy pojawił się problem od strony dorosłych.
- "Jaka różnica między tą,a tamtą karmą? Chyba tylko cena".
- "Jak chcesz to sobie kupuj takie drogie karmy".
I tak dalej i tak w kółko.
Dzisiaj jest jednak inaczej...całkiem inaczej.Udowodniłam mamie że między tymi karmami jest spora różnica.
Moje psy jedzą Brita (oczywiście istnieją lepsze karmy,ale jak dla mnie Brit jest dobry i warty ceny) i nie muszę już namawiać mamy na to,żeby nie kupowała Chappi czy innych tego typu karm.
Podobnie było z wyprowadzaniem psa na spacer.Nigdy nie potrafiłam wyciągnąć rodziców na spacer z psem,zawsze były argumenty "że pies w ogrodzie się dość wybiega",a teraz chodzimy na spacery codziennie,nawet nie muszę prosić czy przypominać.Ostatnio nawet jak mnie nie było cały dzień w domu,,to mama sama od siebie zabrała Bacusia na spacer.Suczki też wyprowadzam,ale nie tak często bo więcej ćwiczymy i ganiamy na działce.Jestem z jednej strony dumna z rodziców za tę poprawę,a z drugiej jestem dumna z siebie że potrafiłam tak zmienić nastawienie człowieka do psa.

Ostatnio zauważyłam że Bacuś raz na jakiś czas zakuleje na jedną przednią łapę...bardzo mnie to zaniepokoiło. Od razu pomyślałam o tak poważnych chorobach jak dysplazja itp.Zabraliśmy go do weterynarza.Pan go obejrzał,dokładnie przestudiował łapę i stwierdził że Baca za dużo biega.
Chodzi o to że jak jest na działce i koło niej przechodzą jacyś spacerowicze to Baca biegnie za nimi wzdłuż całego płotu,a dlatego że działka jest szeroka i bardzo długa,misiek się nieźle przy tym rozpędza i hamuje dopiero jak się płot kończy,więc jest to "ostre" hamowanie,przy czym łatwo nadwyręża sobie przednie łapy.
Musimy mu nie pozwalać tak ganiać jak oszalały.On potrzebuje dużej dawki ruchu,ale spokojnego.
Dostaliśmy jakieś tabletki i mamy być w kontakcie z Panem weterynarzem.
Musimy więc spokojniej się także na spacerach zachowywać,albo nauczyć Bacę hamować na tyłek :D





I jeszcze na prośbę wstawiam zdjęcia mojego kotka - Midasa :)


wtorek, 21 sierpnia 2012

O mały włos.

Mój "udany" pies napędził mi dzisiaj niezłego stracha...
Zaczęło się od tego że wskoczył do krzaków pod koniec spaceru -.-
Idzie,idzie,nagle sru i psa nie ma.Wwalił się do takich chaszczy że w sumie później miał problem łapą poruszyć.Rzadko zdarzają mu się takie "odchyły" zazwyczaj idzie spokojnie,ale ciągle ma problem z pogodzeniem się z faktem,iż ptaki potrafią latać i pies (szczególnie taka dupa jak on) nie dogoni ich.
Mniejsza o to...posiedzi trochę w krzaku i wróci...
Najgorsze jednak było w tej sytuacji to,że zaraz za gęstwiną zaczynało się pastwisko od krów.
Trzy ogromne krowy i jeden mały "krowiak" (jak go to nazwałam ;p) w tej chwili przyglądają się mojemu mądremu psu,a właściwie nie mu, tylko ruszającym się liściom.
Już nie raz jakiś pies wypłoszył te krowy,a one przeskoczyły przez ogrodzenie i narobiły niezłego zamieszania.Także więc,modliłam się aby Baca do nich nie pobiegł.
Wykaraskał się jakoś z gąszczy i stanął tuż przy ogrodzeniu (elektrycznym ogrodzeniu O.o) patrząc na mućkensy.Wtedy już sobie wyobrażałam Bacę biegnącego prosto na krowy O.O
Wbiegł na pastwisko,ale nie w kierunku bydła.Przebiegł wzdłuż pastwiska,biegnąc w moją stronę.Zatrzymał się w bardzo odpowiednim miejscu,dupą na pastwisku,przodem przed pastwiskiem,a za nim stał cielak,który gdy go zobaczył, pobiegł za nim.Cielak stanął za cielakiem ^.^
Nad Bacą wisiał jeszcze elektryczny sznurek...misiek na styk się pod nim zmieścił.Podeszłam do niego,zabrałam go i w końcu mogłam odetchnąć...czyli podsumowując Misiek nie zwraca uwagi na krowy,ale strach był  i to wielki.

Na początku spaceru mijaliśmy Cocker Spaniela,bardzo rozwydrzonego Cocker Spaniela...podziwiam tego psa...on szczeka przez cały swój spacer.Zawsze jak słyszę jego dość donośny głosik to wiem,że niebawem będziemy się mijali.Bez powodu szczeka,to wyobraźcie sobie jak się zachowuje gdy zobaczy innego psa,PSA (samca),który idzie w jego stronę.No więc,zbieram sobie ostrężyny na poboczu,a Baca stoi na ścieżce.I nagle słyszę szczekanie.Oczywiście nie pomyliłam się,bo i tym razem pies szczekał z daleka.
Jak Baca go zobaczył to oczywiście się położył (zawsze tak robi,jak widzi że pies z niekoniecznie przyjaznym nastawieniem się do niego zbliża). Przytrzymałam go koło nogi,bo wiedziałam że mały będzie się rzucał na Bacusia,jak większość takich małych,zbyt odważnych piesków.Nie pomyliłam się.Gdy tylko przybliżyliśmy to pies próbował skoczyć do mojego,ale jego pani go powstrzymała.Baca od razu jak on próbował go zaatakować,na tylne łapy i już chciał malucha zdominować.Jednak go odciągnęłam i od razu poszłam,żeby się za długo nie zastanawiał.Wkurzają mnie takie pseudo - agresywne miniaturki.

Kilka zdjęć rozrabiaka ;)



środa, 15 sierpnia 2012

Tajemnica tkwiąca w chrupkach... (?)

Na wczorajszym spacerze Baca zwrócił uwagę na dwie bardzo dociekliwie szczekające na niego suki.Nigdy nawet na nie nie spojrzał...one zawsze się drą i próbują rozwalić płot,a Baca mimo to jest spokojny.
Wczoraj zaczął za nimi piszczeć i przystawać przy płocie.Nie wiem o co mu chodziło.


Mój pies jest trochę zakręcony.

Miskę z chrupkami daję mu na podłogę.On je powącha i trochę pogamle (ogólnie Misiek to typ niejadka),a resztę zostawi w misce.Ja zabieram z tej samej miski chrupkę do ręki,mówię mu żeby przeskoczył przez przeszkodę i pies dla chrupki przeskakuje.Gdybym jej nie miała w ręce,szybko by mu się znudziło skakanie przez tyczkę,więc niby bezinteresownie nic nie zrobi,ale przecież te same chrupki miał w misce,więc jaki sens w skakaniu dla tak mało atrakcyjne nagrody?

 Wiem słaba jakość :(

Podoba Wam się nagłówek? Profesjonalny nie jest,bo sama robiłam :P

Co u kici?

Wczoraj skończył się ostatni dzień izolacji naszej nowej kotki.I wybieramy dla niej imię...zastanawiamy się nad Zuzią i Luivitą.Które bardziej się Wam podoba?
Przyszła Luvita lub Zuzia dogaduje się z Michaelem znośnie,a z Rudkiem,wręcz wspaniale!
Być może dlatego że ta kotka to niekończący się wulkan energii.Jest szalona,bryka,biega,skacze itd. dokładnie tak samo jak Rudek.Rusiek mimo to że będzie miał niebawem 5lat,jest ciągle infantylny i uwielbiam się figlować...zachowuje się jak kilku miesięczny kociak.Mogę  powiedzieć że mam w domu dwa małe kociaczki i dwa dorosłe (poważne) koty ;) Także Rudy znalazł swoją bratnią duszę.

Wczorajsza zabawa przy rusztowaniu :D

piątek, 10 sierpnia 2012

Wakacyjnie

I jak wytłumaczyć TAK długą nieobecność!?

Chyba się nie da :P 
Zadbałam trochę o tego zapomnianego bloga.Pozmieniałam trochę w wyglądzie.
Podoba Wam się? Mam nadzieję że tak.
Co u nas nowego? Nie mogę powiedzieć "nic",gdyż nie pisałam postów od jakiś 3 miesięcy.
Spędzam wakacje w swoim mieście,bo tak najbardziej lubię.
Psy jak to psy brykają i psocą.
Mam nowego kotka.Bliscy znajomi już pewnie znają historię małej koteczki,znalezionej na śmietniku.
Inni nie...także więc kotka została przez nas znaleziona i u nas zostanie.
Jej charakter jest trudny do opisania.Jest wyjątkowo ruchliwa i ciekawi ją wszystko co się rusza,co jest normalne u młodych kociaków,ale u niej te cechy są wyjątkowo intensywne.
Mogę nawet powiedzieć że jest nadpobudliwa O.O


Na blogu,który prowadzę z Julitą,znajduje się nowy post na temat zachowania Berneńczyków,wobec innych psów.Wszystkich zainteresowanych zapraszam do czytania i komentowania :)

www.bernenskiswiat.blogspot.com

Będąc w górach z Bacusiem spotkaliśmy byłą hodowczynię.Misiek przypadł jej do gustu.Powiedziała że ma idealne proporcje...zwróciła nawet uwagę na to że na końcu ogona ma białą sierść.Dowiedziałam się też od niej że Berneńczyk musi mieć na końcu ogona białą kitkę.Wystarczy 18 włosów,ale muszą być.

Także co jak co,ale kundel to mi się udał! ^^